"Czwartym kluczem do naszej suwerenności jest zdolność do reagowania na pierwszą z wielkich przemian na świecie - przemianę ekologiczną.

Trudno nie podzielać tej ambicji prezydenta Francji wyrażonej podczas przemówienia na Sorbonie we wrześniu 2017 r. Jego pragnienie zrewolucjonizowania "naszego sposobu produkcji, redystrybucji i zachowania" oraz zagwarantowania "wymagającej wizji zrównoważonego rozwoju" wzbudziło entuzjazm naznaczony ulgą i nadzieją. Aż żal pomyśleć, że ten dyskurs przełoży się wreszcie na świadomość zagrożenia środowiska naturalnego i potrzebę ponadnarodowej i ponadpokoleniowej solidarności. Nadzieja na zbudowanie "nowego modelu produkcyjnego, który będzie nie tylko modelem ekonomicznym, ale także modelem społecznym, cywilizacyjnym, który pozwoli nam na nowo przemyśleć nierówności".

W nawiązaniu do swojego przemówienia w Atenach, prezydent pokazuje, że jest zdecydowany odgrywać istotną rolę na scenie europejskiej i międzynarodowej. Jego inicjatywa "Uczyń naszą planetę znów wielką" i decyzja o przedstawieniu ONZ, wśród istniejących już projektów francuskich (projekt Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, projekt Międzynarodowego Paktu Praw Człowieka i Środowiska), Global Compact for the Environment wspieranego przez Komisję Europejską ilustrują tę dynamikę prezydenta.

Według Przewodniczącego "jedynym sposobem" na zbudowanie tej zrównoważonej przyszłości jest budowanie suwerenności europejskiej w sensie "zdolności do działania" i "istnienia w świecie", tak aby nie podlegać "prawu silniejszego" ani nie podważać wartości leżących u podstaw projektu europejskiego.

Oprócz pytania o szczerość prezydenta, który opowiada się za Europą stojącą na "czele skutecznej i sprawiedliwej transformacji ekologicznej", wątpliwości budzi możliwość mobilizacji tego wyrazu suwerenności europejskiej w kontekście "polikryzysu" zaostrzonego przez "wycofanie suwerenności". Jeśli celem przemówienia było wywołanie fali uderzeniowej, to ta pascalowska zagrywka okazuje się bardzo ryzykowna i nie pozbawiona sprzecznych interpretacji. Należy pamiętać, że budowa Europy jest częścią procesu przezwyciężania westfalskiej koncepcji suwerenności państwowej, nie oznaczając jednak końca suwerenności narodowej. W związku z tym, jak przypomniała rzecznik generalna J. Kokott, "Unia została utworzona przez Państwa Członkowskie, które zachowały swoją suwerenność", a "zasada przyznania (...), która wyznacza granice kompetencji Unii, jest wyrazem tej suwerenności i ma na celu jej ochronę". Nic dziwnego, że w orzecznictwie nie ma śladu po wyrażeniu "suwerenność europejska", w przeciwieństwie do wielu przypadków, w których kwestie ograniczeń, przenoszenia i ochrony suwerenności narodowej stanowią sedno złożonej i rozwijającej się plątaniny kompetencji krajowych i europejskich. Czy przewodniczący myśli o ponownym skoncentrowaniu roli Unii na najważniejszych wyzwaniach w świetle odnowionej zasady pomocniczości, o poszerzeniu ograniczonego zakresu wyłącznych kompetencji UE (...)? Dyskurs milczy na temat scenariuszy rekonfiguracji uprawnień i kompetencji przypisanych Unii i przez nią wykonywanych. Konieczne będzie jednak wyjaśnienie, aby zaproponować tłumaczenie operacyjne, zwłaszcza w odniesieniu do czwartego klucza suwerenności europejskiej.

Suwerenność europejska i transformacja ekologiczna: ambiwalentna dialektyka

Ten czwarty klucz, którego celem jest umożliwienie Unii przestrzegania jej wewnętrznych i zewnętrznych zobowiązań na rzecz zrównoważonego rozwoju, nie jest wolny od ambiwalencji. W obliczu szczególnego zakresu czasowo-przestrzennego wyzwań środowiskowych suwerenne państwa są zobowiązane do budowania współpracy międzynarodowej w celu zarządzania tymi społeczno-ekologicznymi współzależnościami i zależnościami, które ignorują świętą suwerenność państwową. Bez konieczności opisywania w tym miejscu procesu uznawania kompetencji Unii w zakresie ochrony środowiska, wystarczy przypomnieć, że od 1973 r. zasadą przewodnią jest poszukiwanie "poziomu działania (lokalnego, regionalnego, krajowego, wspólnotowego, międzynarodowego) najlepiej dostosowanego do charakteru zanieczyszczenia i obszaru geograficznego, który ma być chroniony", mającego na celu nadanie priorytetu działaniom wspólnotowym, które mogą przynieść wartość dodaną dla środowiska w porównaniu z innymi poziomami prawnymi. Wspólnotowe dążenie do osiągnięcia najlepszych wyników w zakresie ochrony środowiska w oparciu o podział kompetencji między Unią a państwami członkowskimi nie będzie kwestionowane, a jednocześnie przewiduje się procedury, które nie będą naruszać suwerennej wrażliwości państw członkowskich (jednomyślność: opodatkowanie, planowanie przestrzenne, ilościowe zarządzanie zasobami wodnymi, użytkowanie gruntów, wybór źródeł energii (art. 192 TFUE) oraz wzmocnione krajowe środki ochronne (art. 193 TFUE). Czy dążenie do "zrewolucjonizowania" naszego modelu rozwoju powinno prowadzić do ponownego przemyślenia podziału kompetencji przyznanych Unii i sposobu ich wykonywania, poza polityką ochrony środowiska, zgodnie z zasadą integracji wymogów środowiskowych (art. 11 TFUE i art. 37 Karty Praw Podstawowych)? Można się zastanawiać nad gotowością państw do zerwania z wątpliwą polityczną interpretacją zasady pomocniczości, która doprowadziła w szczególności do wycofania dwóch wniosków dotyczących dyrektyw w 2014 r. (w sprawie dostępu do wymiaru sprawiedliwości i ochrony gleby).

Ceny węgla, europejskie programy przemysłowe (...): Nic nowego pod słońcem czy prawie nic?

Czy UE jest zdecydowana przekształcić swój model rozwoju zgodnie z wysokim poziomem ochrony środowiska (TFUE) i swoimi międzynarodowymi zobowiązaniami, takimi jak Konwencja z Aarhus o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska (Decyzja Rady 2017/1346/UE, List otwarty ClientEarth i EEB do Ministrów Środowiska UE kwiecień 2018 )?

Prezydent Macron podkreśla, że "wstrząsy klimatyczne", które "jak nigdy dotąd zagrażają naszemu bezpieczeństwu", wymagają radykalnych zmian we wzorcach produkcji i konsumpcji. Jednak wyzwania środowiskowe nie ograniczają się do klimatu; erozja różnorodności biologicznej i wrażliwość pełnego morza, przestrzeni poza jurysdykcją krajową, dowodzą konieczności zastosowania zintegrowanego podejścia ekosystemowego jako podstawy transformacji ekologicznej i zrównoważonego rozwoju. Jakkolwiek potrzebna jest filozofia obronna leżąca u podstaw tego dyskursu i potrzeba Europy, która chroni (echo Białej Księgi w sprawie przyszłości Europy 2017), szkoda pozostawiać w cieniu odpowiedzialność Unii i jej państw w procesie degradacji środowiska na skalę planetarną. Europa "musi niezwłocznie i radykalnie zmniejszyć ślad ekologiczny swojej gospodarki" oraz "zapewnić, by rozwój i wzrost gospodarczy respektowały ograniczenia naszej planety".

To oczywiste, że przekształcenie modelu produkcji wymaga znacznych inwestycji, ale ważne jest także zreformowanie wszelkiego wsparcia finansowego. Pomimo decyzji prezydenta, by nie "mówić o narzędziach" i skupić się na projekcie odnowy, proponowane środki rozczarowują brakiem odwagi. Ich klasycyzm ekonomiczny ujawnia wpływ słabego modelu zrównoważonego rozwoju, w którym polityka ochrony środowiska ogranicza się do roli wspierania rynku. W miarę czytania dalej rozdźwięk między ambitnymi celami a ich realizacją staje się coraz bardziej widoczny. Skoro przewodniczący przypomina o znaczeniu "zaufania do ekspertów" w świetle ostatnich kontrowersji dotyczących glifosatu lub definicji substancji zaburzających gospodarkę hormonalną, dlaczego nie zaproponował uznania zasady nieulegania regresji w obrazie francuskiego prawa ochrony środowiska (L110-1.9 kodeksu ochrony środowiska)? Dlaczego nie zaproponowali pogłębienia procesu demokratyzacji systemu europejskiego, uznania prawa do środowiska czy budowania sprawiedliwości klimatycznej i ekologicznej? Trudno jest ocenić rezultaty prezydenckiej propozycji zorganizowania "konwencji demokratycznych", przemianowanych na konsultacje obywatelskie w sprawie Europy, które odbędą się od kwietnia do października 2018 r. w 26 państwach członkowskich.

"Czas, kiedy Francja proponuje, powraca". Należy więc mieć nadzieję, że przemówienie na Sorbonie, mimo paradoksów i szarych stref, będzie stanowiło polityczną odskocznię przyczyniającą się do budowy przyszłego europejskiego paktu społeczno-ekologicznego opartego na solidarnych suwerennościach.

Nathalie Hervé-Fournereau, dyrektor ds. badań CNRS, Institut de l'Ouest Droit & Europe, UMR 6262 CNRS, Uniwersytet w Rennes, wiceprzewodnicząca Francuskiego Stowarzyszenia Prawa Ochrony Środowiska, członek grupy Avosetta i Akademii Prawa Ochrony Środowiska IUCN.

Zobacz wszystkie posty w dziale "Rocznica" na temat suwerenności Europy

Share:TwitterE-mailFacebookPrintLinkedInPocketWordPress:Lubię przesyłać...

Warto przeczytać